smutna dziwka
Kiedy o pierwszej nad ranem zgasiłem światło, nie poruszyła się, a oddech miała tak bezdźwięczny, że aż zmierzyłem jej puls by stwierdzić, że żyje. Krew krążyła po jej żyłach jak piosenka i rozgałęziała się ku najbardziej najbardziej ukrytych zakątkach jej ciała, by następnie wrócić do serca, oczyszczona przez miłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz