Zofia usunęła ciążę w wieku 19 lat. Całe życie nie wyspowiadała się z tego w konfesjonale, bo aborcja równa się ekskomunika a Zofia bardzo chciała przyjmować komunię i pójść do nieba. Potem urodziła 3 córki i rodzina rozrosła się spora.
Po wielu latach miała gromadkę wnuków i prawnuków. Jedna z jej córek umarła na raka. Druga zwariowała – zaczęła mieć wizje Najświętszej Panienki, odcięła się całkowicie od rodziny i zamknęła w domu czekając na koniec świata.
Jej wnuczka, 18 letnia Olga z pewnych wakacji wróciła w ciąży. Rodzina radziła i uradziła aborcję. Już pieniądze były zebrane i lekarz umówiony, ale wtedy jak rycerz na białym koniu pojawił się Adam, ojciec dziecka i porwał Olgę na drugi koniec Polski. Dziecko urodziło się zdrowe, Olga i Adam wzięli ślub który... nie potrwał długo. Synek nazywał się Karol. Olga uciekła od Adama i wróciła na łono rodziny jako 19-letnia młoda mama.
Czas płynął, Karol rósł i problemy z nim zaczęły się po pierwszej komunii świętej. Zupełnie nieważny szczegół – na katechezie Karol spytał jak wypisać się z Kościoła. Zbulwersowana katechetka wybąkała, że należy podeptać obraz Matki Najświętszej. Wrócił do domu i podeptał. ośmiolatek nie chciał mieć nad sobą żadnej władzy.
Karol sprawiał problemy. Kradł pieniądze i uciekał z domu. Uciekał, uciekał aż uciekł permamentnie do Warszawy i udało mu się zaczepić. A tam – pierwsza miłość O. Ta z tych marquezowskich miłości wrytych krwawo w serce na całe życie, po kilku latach i definitywnych rozstaniu, Karol próbował zatrzeć w pamięci O., ale jakby się nie starał, jakby nie rzucał się na główkę na głębokie wody rozpusty i innych kobiet, były nawet inne miłości – zawsze O. była wypisana wielkimi literami na dnie jego duszy i wypływała kiedy pamięć wydawała się już pokonana.
Po latach... po latach zdarzył się cud jak u Marqueza. Spotkali się, w obojgu odezwało się dawne uczucie. Związek, długo, ciąża, zaręczyny, ślub. Szczęście.
Narodziny dziecka.
Dziecko urodziło się obciążone jakąś tajemniczą wadą genetyczną, było koszmarnie zdeformowane, przeżyło kilka dni po porodzie. Lekarze drążyli temat materiału genetycznego, zlecili badanie genetyczne rodziców. O. i Karol okazali się.... rodzeństwem.
Rodziny się rozpadły.
O. popełniła samobójstwo. Karol został bezdomnym alkoholikiem. Powtarzał mu się jeden sen, był w nim w swoim pokoju z dzieciństwa, pełzał po podłodze i był pełen kipiącej zemsty, na każdej żywej istocie na planecie a przede wszystkim na swojej matce.
Niezbyt chrześcijańska emocja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz