sobota, 22 października 2016

co by było gdyby rosły tutaj grzyby


  -… Wygrywamy 3:0 – dokończył Grzesiek. To była ostatnia ich wspólna sesja terapeutyczna. Grzesiek nie zamierzał płacić więcej pani psycholog, po tym jak doprowadził ją niemal do łez niszcząc jej mechanizmy obronne. Specjalistce puściły prostu nerwy, Grzesiek tego nie planował.

   Rozmowa o tym, co Grzesiek w swoich głosach, zupełnym przypadkiem zboczyła na aborcję. Grzesiek stwierdził, że nie podoba mu się to, że wg tego co słyszy, abortowane dzieci są przeklęte na równi z matkami aborcjonistkami, idą do piekła, gdzie czekają aż matka aborcjonistka umrze i potem prześladująsię w piekle przezcałą wieczność, a to z powodu… Powodu już pani psycholog nie chciała znać, podskakiwała na swoim fotelu, przerywała Grześkowi, zakrzykiwała go strzelając jak z karabinu maszynowego o uniwersalnym „dobrze”, wykazywała objawy paniki. Grzesiek już zamilkł i miał tylko ochotę zadać pytanie w stylu: „to kiedy była pani na wakacjach aborcyjnych?”. Tego dnia wrócił z sesji bardziej rozbity, niż gdy się na nią wybierał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz