-… Wygrywamy 3:0 –
dokończył Grzesiek. To była ostatnia ich wspólna sesja
terapeutyczna. Grzesiek nie zamierzał płacić więcej pani
psycholog, po tym jak doprowadził ją niemal do łez niszcząc jej
mechanizmy obronne. Specjalistce puściły prostu nerwy, Grzesiek tego
nie planował.
Rozmowa o tym, co
Grzesiek w swoich głosach, zupełnym przypadkiem zboczyła na
aborcję. Grzesiek stwierdził, że nie podoba mu się to, że wg
tego co słyszy, abortowane dzieci są przeklęte na równi z matkami
aborcjonistkami, idą do piekła, gdzie czekają aż matka
aborcjonistka umrze i potem prześladująsię w piekle przezcałą
wieczność, a to z powodu… Powodu już pani psycholog nie chciała
znać, podskakiwała na swoim fotelu, przerywała Grześkowi,
zakrzykiwała go strzelając jak z karabinu maszynowego o
uniwersalnym „dobrze”, wykazywała objawy paniki. Grzesiek już
zamilkł i miał tylko ochotę zadać pytanie w stylu: „to kiedy
była pani na wakacjach aborcyjnych?”. Tego dnia wrócił z sesji
bardziej rozbity, niż gdy się na nią wybierał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz