Tego sylwestra
wszyscy witali nowy rok, nowe stulecie i nowe tysiąclecie. Jan Paweł
II wprowadził w trzecie tysiąclecie Kościół. A Grzesiek nie
wprowadzał nigdzie nic i nikogo, rzuciła go dziewczyna, upijał się
więc na smutno, złorzeczył i wzywał końca świata.
Dziewczyna rzuciła
go dzień wcześniej – 30 grudnia. Odeszła do innego, a Grześkowi
pozostał w sercu tylko popioły i kurz. Słońce, które tego dnia
zachodziło, było inne, gdy patrzył na nie wypełniało całe niebo
a Grzesiek pomyślał: „jakby już miało nigdy nie wzejść”. I
nie wzeszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz