Handlował dużymi ilościami narkotyków. Policja deptała mu po piętach, jeden policjant szczególnie. Razem ze wspólnikami spalili mu samochód. Potem "Chcieliśmy go odjebać". Trafił tu na obserwację psychiatryczną. Po jakimś czasie wbiegł na palarnię: "Sprawa umorzona!". Zaczesał ordynatorowi kopertę, lekarzowi, który go badał.
"Modliłem się do Boga, a on mnie wysłuchał!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz