Oto człowiek.
Ma dwie ręce, dwie nogi i kupę innych rzeczy,
które każdy zna z autopsji.
Zbudowany ściśle według planu, wszystko
na swoim miejscu.
Oto Los.
Pewnie inny człowiek w zupełnie innym Mieście.
Może gracz, może pisarz, a może artysta. Albo zupełny ignorant.
Tak, czy inaczej, Los od piętnastu lat budzi się na kacu. I jest zły.
Tu powinno być Przeznaczenie, ale popełniło samobójstwo.
Podcięło sobie żyły. To był kiepski sposób, gdyż organizm miało
odwodniony i krew co chwila krzepła. Ale cóż - jedna godzina krojenia
i po sprawie.
Człowiek pochował Przeznaczenie w pudełku zapałek, które wysłał w kosmos. Miał Nadzieję, że ta osobliwa trumna dotrze do Pana i on
wskrzesi Przeznaczenie. Podobno to możliwe.
Tylko, ze Pan już od piętnastu lat pije z Losem i nie ma na nic
siły. I czasu. Bo jak nie pije, to gra w karty z Nadzieja. I wygrywa.
Do oddania ciało: młode i prawie nieużywane. Puste. Wszystkie
osobowości już się z niego wyprowadziły. Gwarancja: zero zakłóceń myślowych.
Siedzi w kącie i patrzy się przed siebie. Może jak dorośnie
będzie trochę warte. Nerki tu, wątroba tam... krew, szpik kostny,
skora, itd. Pewnie się innym przyda. Tym, którzy maja jeszcze
przeznaczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz