piątek, 25 września 2015

sens/dharma bierzcie mnie, wy, ludzie z (jeszcze) przeznaczeniem

Oto człowiek.

Ma dwie ręce, dwie nogi i kupę innych rzeczy, które każdy zna z autopsji.

Zbudowany ściśle według planu, wszystko na swoim miejscu.

Oto Los.

Pewnie inny człowiek w zupełnie innym Mieście. Może gracz, może pisarz, a może artysta. Albo zupełny ignorant. Tak, czy inaczej, Los od piętnastu lat budzi się na kacu. I jest zły.

Tu powinno być Przeznaczenie, ale popełniło samobójstwo. Podcięło sobie żyły. To był kiepski sposób, gdyż organizm miało odwodniony i krew co chwila krzepła. Ale cóż - jedna godzina krojenia i po sprawie. Człowiek pochował Przeznaczenie w pudełku zapałek, które wysłał w kosmos. Miał Nadzieję, że ta osobliwa trumna dotrze do Pana i on wskrzesi Przeznaczenie. Podobno to możliwe.

Tylko, ze Pan już od piętnastu lat pije z Losem i nie ma na nic siły. I czasu. Bo jak nie pije, to gra w karty z Nadzieja. I wygrywa.

Do oddania ciało: młode i prawie nieużywane. Puste. Wszystkie osobowości już się z niego wyprowadziły. Gwarancja: zero zakłóceń myślowych. Siedzi w kącie i patrzy się przed siebie. Może jak dorośnie będzie trochę warte. Nerki tu, wątroba tam... krew, szpik kostny, skora, itd. Pewnie się innym przyda. Tym, którzy maja jeszcze przeznaczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz