piątek, 25 października 2019

Antychryst umiera zawsze dwa razy XV

  Przywieźli Jarka. Jarek był budowlańcem i pił chyba pół roku dzień w dzień. Roztelepany, nie był w stanie niczego napić się z kubka, czy utrzymać sztućce. Pot lał się z niego jak woda z wyciskanejgąbki. Grzegorz z Olga zakładali się, czy dostanie padaczki. Grzegorz wygrał papierosa - Jarek walnął głową o podłogę aż huknęło i zaczęło nim rzucać.
- Teraz zaczną się majaki - stwierdził Grzegorz i miał rację.

  Jarek krzyczał, wił się na łóżku przypięty pasami. Ale rozkręcił się dopiero jak zobaczył Krzyśka.
- Aaaaa! Demon! Diabeł! - rozdarł się. Krzysiek zbaraniał a Grzegorz kazał mu zejść z pola widzenia Jarka, ale było już za późno.
- Demon! Demon! Pieeeekłoo! Przekleństwo! - i tak przez 12 godzin.

* * *

- Ty byłeś cały czarny. Do tego miałeś cholerne rogi i biło od ciebie gorąco. - Jarek do Krzyśka.
- A ty miałaś długie wystające kły i miałaś na sobieczerwoną sukienkę - Jarek do Olgi

  Dwa dni potem zszedł na dół na terapię alkoholową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz